Żagiel Piecki - strona nieoficjalna

Po remisie z Dzwierzutami i walkowerze z Tempem Wipsowo, nikt z nas nie wiedział, w którym miejscu znajduje się nasz Żagielek. Odpowiedz miał dać, chociaż nie musiał, mecz  z GKS-em Szczytno. Do meczu przystępowaliśmy z dużymi problemami. W meczu pauzować musieli - dotychczasowy lider drugiej lini - Marcin Federowicz, nasz najlepszy snajper - Mateusz Federowicz, Szymon Piaskowski przeszedł do klubu ligi norweskiej APOEL Oslo, a Łukasz Bijaczewski jako strażak wyborowy, wziął udział w turnieju strażackim, w którym doznał kontuzji. Tak więc bez czterech ważnych ogniw przystępowaliśmy do meczu. 

Rozpoczeliśmy w składzie :

                                                                     Szewczak

   Bloch                                Berk                                        Tyc                    Damięcki

   Polewaczyk        Koślak                   Olszewski             Sobczyński              Krupiński

                                                                    Rolka

Rozpoczeliśmy mecz z wielkim respektem dla rywali. Wiedzieliśmy, iż w tej rundzie zanotowali dwa zwycięstwa, w tym m.in z GKS-em Dzwierzuty ( KSŻ - Dzwierzuty 1:1, przyp. red. ). Spodziewliśmy się nawałnicy, natchnionych dotychczasowymi gloriami, drużyny gości. Nasze obawy jednak szybko przerodziły  się w zbyt pochopne. Co chwila na wolną pozycję wychodził Rolka, Koślak kasował ataki rywali, mądrze piłki dzielił Olszewski. Paweł Bloch wraz z Polewaczykiem skutecznie odskrzydlali nasz ataki. W 25 min. zdobylismy pierwszą bramkę. Po świetnym dośrodkowaniu z rzutu wolnego Berka i zamieszaniu w polu bramkowym, gola strzela Adrian Polewaczyk. Kolejne minuty to jakieś dziwne rozluznienie w naszych szeregach. Przez nasze błędy i faule, rywale kilka razy grożnie strzelają na naszą bramkę. Kapitalną interwecją popisuje sie Szewczak , broniąc m.in. sytuację sam na sam. Po raz kolejny pokazuje więc dlaczego tak wszyscy go kochamy. Mimo okazji Rolki i Polewaczyka, wynik nie ulega zmianie. Na przerwę schodzimy z jednobramkowym prowadzeniem. Na trybunach zadowolenie, sam wielki nieobecny meczu - Grzegorz Puławski w szaliku KSŻ , mocno bije brawo kumplom. 

W drugiej połowie mieliśmy uspokoić grę. Z zagrzewającą do boju "Żyletą" jako dwunastym zawodnikiem, przede wszytskim mieliśmy utrzymać wynik. Z racji wielu absencji na ławce mieliśmy jedynie trzech zawodników. Wilekiego pola manewru nie mieliśmy. Załozenia realizowaliśmy wzorcowo. Wszystkie ataki gości rozbijały się na naszym 30- tym metrze. Z przodu ciągle grożny był Rolka, który z piłek "niemożliwych" potrafił w pojedynkę rozmontować obronę gości. W 60min. pojawił się na boisku ulubieniec publiczności - Sławomir Domian. Popularny "Morus" imponował swoim ciągiem na bramkę. Często jednak dawał się łapać " na spalony". W 79min. na 2:0 podwyższa Rolka. Akcja podręcznikowa. Asystą w stylu Sami'ego Khediry popisał się Paweł Sobczyński. Wynik do końca nie uległ zmianie, a schodzącego z boiska Daniela Rolki żegnały brawa w stylu, znanego z ligi mistrzów " Standing Ovation" . Zmieniający go Tomasz Krupiński , niczym stary rutyniarz, uspokoił gre swoją nietuzinkową żonglerką. 

Wygrany mecz 2:0. Dziękujemy kibicom za wsparcie, w tym dla Żylety, za fanatyczny doping. Kolejny mecz za dwa tygodnie z Hetmanem Baranowo. Już dzisiaj zaczynamy operacje Baranowo. 

• Komentarzy [15]
• czytano: [1277]
• DO